Sztuka
- Sztuka
- Szuflandia
Informacje
Fritz August Bimler (1890-1966)
Prof. Fryderyk Bimler urodził się 22 sierpnia 1890 roku w Żorach w rodzinie obuwnika.
Maturę zdał w Katowicach, ucząc się równolegle malarstwa i rysunku. Potem jego
Artystyczna dusza zawiodła go do Monachium, gdzie podjął studia w Królewskiej Akademii
Bawarskiej. Tam studiował historię sztuki, malarstwo, rysunek i anatomię. Z początkiem I
Wojny światowej zgłosił się na ochotnika do armii, jednakże niedługo był artylerzystą
polowym, gdyż został ciężko ranny. Został zwolniony z wojska w stopniu starszego
szeregowca. Natychmiast wrócił do Monachium celem dokończenia studiów. Po ich
ukończeniu przyjechał w 1921 roku do Chorzowa i zaczął uczyć w gimnazjum
humanistycznym, a w 1925 roku otrzymał tytuł profesora. Już wcześniej wystawiał
swe prace w monachijskim „Szklanym Pałacu”, a cieszyły się one wielkim uznaniem
i sprzedawały się świetnie. Nabywcy obrazów pochodzili z różnych stron świata.
W 1922 roku prof. Bimler otrzymał od biskupa Hlonda zlecenie na namalowanie 45 obrazów
kościołów śląskich. Namalował też mnóstwo portretów znanych osobistości, m. in. wojewody
Grażyńskiego i wspomnianego biskupa Hlonda. W Chorzowie tworzył przez 32 lata.
Mimo cierpień wojennych, zakazu wykonywania zawodu, śmierci żony (Żydówka, Betta
z d. Olszowski, zginęła w Oświęcimiu), jego aresztowania, pozostał wierny ojczyźnie. (…)
Przed wojną profesor wiele podróżował, co znalazło odbicie w jego pracach
Przedstawiających pejzaże z Włoch, Palestyny, Egiptu, Szwecji, Norwegii, Brazylii, w której
w 1939 roku mieszkał przez niespełna pół roku. Z wielką miłością malował Śląsk. Tematem
jego prac był zarówno pejzaż przemysłowy, jak i Beskidy oraz urokliwe drewniane kościółki.
Był mistrzem portretu, a portretował nawet papieża Piusa XII. Niestety, wiele jego dzieł
zaginęło podczas wojny. Prof. Bimler wyjechał z Polski jako przesiedleniec, - dopiero w 1958
roku osiadł w Monachium, w którym zyskał wielkie uznanie. Zmarł 2 kwietnia 1966 roku.
Informacje
Harry Elsner (1926-2013)
Mieszkał w Niemczech, ale zawsze z wielkim sentymentem wracał do Żor. To w tym mieście 11 maja 2003 r., już blisko 80-letni artysta miał swoją pierwszą wystawą obrazów olejnych, po prawie 60 latach twórczej pracy. Przekazał wtedy na rzecz Muzeum Miejskiego siedem obrazów. W 2006 roku został uhonorowany statuetką „Przyjaciela Muzeum”.
Na świat przyszedł 31 lipca 1926 r., w domu dziadków Brollów i u nich spędził dzieciństwo. Co ciekawe, właśnie w jego rodzinnym domu mieści się obecnie Miejski Ośrodek Kultury i siedziba Muzeum Miejskiego.
Po latach, wspominając ten okres swojego życia, napisał: „Moje dzieciństwo spędzone w rodzinnym mieście, w Żorach, i pobyt w latach młodości na terenie Zabrza, Łabęd koło Gliwic i w majątku Brynek, noszą piętno przeżyć w świecie natury, w lesistych krajobrazach Górnego Śląska, w górach Beskidów, jak również fascynujących zjawisk w okręgu przemysłowym. Wszystko to jest niezapomniane: płomienie koksowni i stalowni nocą, zachody słońca między parującymi kotłami i dymiącymi kominami, pobudzający rytm stalowni, walcowni i cegielni. Poza tym, różnorodnego natchnienia w drodze w szeroki świat, dostarczała mi, przepojona muzyką, liryka Eichendorffa”.
Ale jego lata młodości to również czasy hitlerowskiej dyktatury, wojny i niewoli jenieckiej. Nową ojczyznę znalazł w Bad Mergentheim (Dolna Frankonia). Tam, od roku 1953 w „miłej dolinie rzeki Tauber”, leżało miejsce zamieszkania jego i rodziny. Stał się „Frankończykiem z przekonania”, jak sam się określał.
Oprócz śląskich korzeni, które bardzo wcześnie wzbudziły jego zamiłowanie do sztuki plastycznej i muzyki, ważne dla jego rozwoju były również pobyty i studia w dziedzinie sztuki w Wiedniu, a później we Francji. Następne studia odbył na Akademii Sztuk Pięknych (Staatliche Akademie der Bildenden Künste) w Stuttgarcie (malarstwo, historia sztuki i pedagogika sztuki), na uniwersytecie w Tybindze (politologia) i wreszcie jako gość – na uniwersytecie w Würzburgu (egiptologia).
Potem pracował jako nauczyciel w szkołach publicznych i zawodowych oraz profesor gimnazjalny w Badenii-Württembergii. Był również doradcą w zakresie farby i kształtu w Stuttgarcie i Tauberbischofsheim.
W roku 1974 Harry Elsner, mając 48 lat, odbył pierwszą podróż studyjną do Afryki Północnej. Tam, na spalonych słońcem pustyniach, odkrył nastrój swojego malarstwa. Fascynacja tym terenem nigdy go już nie opuściła. W latach 1974-1999 odbył 25 podróży naukowo-artystycznych oraz odwiedził ponad 100 osad i miast w takich krajach, jak Egipt, Sudan, Algieria, Tunezja i Maroko. „Podczas licznych podróży do północnej Afryki – pisał o sobie H. Elsner – znalazłem potem jednorazowe w swoim rodzaju środowisko dla mojego malarstwa, w którym zespoliły się dwa elementy: z jednej strony zmysłowe odczucia światła i cienia oraz – z drugiej strony – teoretyczna wiedza o prawach kolorów. Doświadczenia dotyczące ogromnych rozmiarów i różnorodności krajobrazów między Półwyspem Synajskim i górami Atlasu, między Morzem Śródziemnym i Sahelem, stymulowały fantazję i pobudzały do formalnego i rzeczowego zajęcia się tym terenem, i twórczego przedstawienia go za pomocą środków artystycznych”.
Z każdej podróży przywoził liczne fotografie i namalowane z natury ekspresyjno-abstrakcyjne pejzaże, które stały się dokumentami artystycznymi. Pokazywał je potem na kilkudziesięciu różnych wystawach, m.in. w Pałacu Wittelsbachów w Monachium (1974), w Muzeum Historycznym w Wertheim (1982), w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Bonn (1997) i w Miejskim Forum Kulturalnym w Bad Mergentheim (2001).
Przez cały czas prowadzi też bardzo czynną i wielokierunkową działalność społeczno-kulturalną. Był długoletnim członkiem Towarzystwa Niemiecko-Arabskiego (Deutsch Arabischen Gesellschaft), Towarzystwa Niemiecko-Egipskiego (Deutsch Agyptischen Gesellschaft) i Towarzystwa Niemiecko-Jemeńskiego (Deutsch-Jemenitischen Gesellschaft).
Zmarł 30.08.2013 r. w Bad Mergentheim; pochowany został na cmentarzu Neuer Friedhof w Münster.
Opracował: Jan Delowicz
Informacje
Johanna Maria SCHYMALLA-GLOBISCH (1919)
Urodziła się 9 grudnia 1919 roku w Żorach, jako córka Pawła i Łucji z domu Foitzik. Była
ich jedynym dzieckiem. Mieszkali w okazałym, piętrowym domu z dwoma sklepami przy
Dolnym Przedmieściu 5. Jej ojciec był rzeźnikiem.
Hanna (tak podpisuje się w listach) uczęszczała najpierw do miejscowej 4-letniej niemieckiej
szkoły powszechnej, a potem, przez kolejne 4 lata do szkoły wydziałowej u sióstr
Boromeuszek w Cieszynie. Przez następne 2 lata doskonaliła swe wykształcenie w
Niemieckim gimnazjum w Rybniku. W 1943 roku, jej rodzice zgodzili się na to, by pobierała
Lekcje portretowania u żorzanina, prof. Fritza Augusta Bimlera w Chorzowie. Profesor
Przygotował Hannę Schymallę do Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, którą sam w
swoim czasie ukończył. Jednak zamiast do Monachium, została wysłana na roboty
przymusowe. Po wojnie Hanna Schymalla nadal mieszkała razem z matką w domu przy
Dolnym Przedmieściu. Aby utrzymać się przy życiu, zajmowała się wszelkimi pracami
związanymi z jej niezaprzeczalnym darem tworzenia: malowaniem obrazów na zlecenie
mieszkańców, plakatów, kartek okolicznościowych (z okazji ślubów, chrzcin, komunii,
urodzin), modnych wówczas laurek z życzeniami dla jubilatów, fartuchów dla kobiet
ubierających się w tych czasach z chłopska oraz wykonywaniem różnych zleceń
dla kościołów. Najszczęśliwsza jednak była wtedy, gdy miała czas na robienie szkiców Żor
i okolic. W oparciu o te szkice powstawały potem bardzo liczne akwarele - pani Hanna
opanowała bowiem tą jakże trudną technikę malarską do perfekcji.
Po śmierci swojej matki, nie mając żadnych szans na stałe źródło utrzymania, podjęła
starania o zezwolenie na wyjazd do Niemiec. Miała tam krewnych (w tym przyrodnią siostrę)
i szanse na przejęcie schedy po kuzynie.
W 1977 roku przesiedliła się do Leipheim nad Dunajem, a w następnym roku wyszła za mąż
za pochodzącego z Żor, a mieszkającego w Niemczech pana Globischa. Był on wdowcem,
mieszkał z matką, niezamężną siostrą i studiującym wówczas synem. Jej małżeństwo
z panem Globischem trwało zaledwie 1,5 roku. Odłamek, który w czasie II wojny utkwił
jej mężowi w płucu, spowodował powstanie zakażenia, co stało się przyczyną jego śmierci.
Po tym fakcie na kilka lat pani Hanna odsunęła się od świata.
Już jako mężatka przyjechała z mężem do Żor i jak wspominają jej przyjaciółki, była bardzo
smutna. W Leipheim oraz Dorsten pani Hanna urządziła kilka wystaw. Obrazy jej autorstwa
zostały też pokazane 19 września 2003 roku w Starogardzie Gdańskim. Również w Żorach
prace jej oraz prof. Fritza Bimlera można było oglądać na wystawie, zorganizowanej przez
Miejski Ośrodek Kultury w dniach 11-28 maja 1993 roku. Zgromadzono na niej 50 prac, w
tym 30 przywieziono z Niemiec. Wyrażając zgodę na wystawę swoich prac, pani Hanna
napisała do organizatorów takie m.in. słowa:” Co do wystawy, mogę tylko powiedzieć,
że nie jestem artystką. To, co zawsze pragnęłam osiągnąć w sztuce, nie spełniło się, zostało
trochę rzemiosła, nic więcej. Ale mimo to, dalej marzę i nie pozwalam sobie z marzeń
rezygnować”. Ze względu na stan zdrowia pani Hanna nie przyjechała do Żor, dlatego
uczestnicy wernisażu wysłali pozdrowienia dla niej z podpisami wszystkich obecnych.
Trzeba również dodać, że wiele jej obrazów i innych prac znajduje się w domach
Mieszkańców Żor, którzy pozostające w ich posiadaniu obrazy wypożyczyli na czas wystawy.
Po wystawie, dziękując malarce za pomoc w jej zorganizowaniu, dyrektor Miejskiego
Ośrodka Kultury Lucjan Buchalik w liście z 27.05.1993 roku napisał do pani Hanny m.in.:
„Chcieliśmy Pani serdecznie podziękować, pozwalając sobie na wyrażenie naszego zachwytu
wobec Pani talentu. Była to chwila wspomnień również dla wielu żorzan, którzy Panią
pamiętają, a wystawy cieszącej się tak dużą popularnością jeszcze nie mieliśmy zaszczytu
gościć”. W latach 90-tych ubiegłego wieku pani Hanna obdarowała swoje rodzinne miasto,
stanowiącą obecnie własność Muzeum Miejskiego, wspaniałą kolekcją portretów i akwareli
przedstawiających zakątki Żor, jakie pozostały w pamięci artystki.
Obecnie żorska artystka maluje, jak mówi, wyłącznie dla siebie. Bardzo często i długo
rozmawia też przez telefon ze swoimi długoletnimi przyjaciółkami w Żorach.
Nieodmiennie pyta o swoje ukochane miejsca na terenie miasta i okolicy, których obraz do
dziś nosi w swoim sercu.