Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że kontynuując przeglądanie tej strony wyrażasz zgodę na zapisywanie na Twoim komputerze tzw. plików cookies. Ciasteczka pozwalają nam na gromadzenie informacji dotyczących statystyk oglądalności strony. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie ich zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Mapa strony

Przedwojenna Kleszczówka

Przedwojenna Kleszczówka

Fragmenty cytowane pochodzą z wydawnictwa:

Barbara Kieczka, Stanisław Szwarc, Przedwojenna Kleszczówka we wspomnieniach mieszkańców, Żory 2013


 

Fragment 1, s. 64

Dla dzisiejszych mieszkańców tej dzielnicy niniejsze wspomnienia będą ciekawą lekturą. Dowiedzą się, jak rozwijało się budownictwo i jaka była struktura ludności. Pragnę przypomnieć, jak wyglądała Kleszczówka w roku 1926 i jak ją pamiętają nieliczni już mieszkańcy.

[…]

Ówczesna dzielnica Kleszczówka liczyła w sumie sześć ulic, na których stało 48 zabudowań…

[…]

Nie było wówczas ulicy Brzozowej i Dębowej. Za torami naprzeciw dworca kolejowego był  tartak zatrudniający około 10 ludzi. W miejscu dzisiejszej ulicy Brzozowej (począwszy od ulicy Mikołowskiej) faktycznie rosły duże brzozy, a między nimi dołki i kępki traw ciągnące się do skrzyżowania z ulicą Dębową. Za skrzyżowaniem biegła polna droga, a po jej obydwu stronach były stawy.

 

Fragment 2, s. 86-87, Z historii rodziny Reichów

W 1927 r. Magistrat miasta Żory przeprowadził parcelację nieużytków w dzielnicy Kleszczówka. Rodzice nabyli wówczas działkę pod budowę domu przy ulicy Mikołowskiej. Budowniczymi domu byli panowie Kroczek z Żor i Mikołajec z Osin.

Dom był piętrowy, cały podpiwniczony, z czterema pomieszczeniami na każdym poziomie i bez wygód. Wodę czerpano za pomocą ręcznej pompy, z rury wbitej na głębokości 12 metrów. W nowym domu zamieszkaliśmy w 1930 roku. Wcześniej, bo w 1928 r., ojciec na mocy ustawy przeszedł na emeryturę po przepracowaniu 25 lat na kolei. Aby utrzymać jedenastoosobową rodzinę, rodzice postanowili wynająć lokatorom mieszkanie na pierwszym piętrze.

 

Fragment 3, s. 92, Z historii rodziny Kupków

Dom ojca znany był wielu kobietom na Kleszczówce z tego powodu, że znajdował się tu ręczny magiel, wyprodukowany przez firmę Barteckiego z ul. Boryńskiej. Kobiety mogły maglować tu swoje pranie, wrzucając potem do skarbonki drobną opłatę. Magile prowadziła moja matka.

 

Fragment 4, s. 119, Wspomnienia pani Alicji Szrubarz

„… Z czasów mojego dzieciństwa pamiętam festyny, które organizowano w Dębinie lub Strzelnicy. W barwnym korowodzie cała szkoła z piosenką na ustach szła do lasu. W środku szły dziewczynki z pałąkami ozdobionymi kolorowymi kwiatami, a na zewnątrz szli chłopcy z lampionami. Na polanie leśnej w Dębinie było podium dla orkiestry, stoły, ławy i kiosk z napojami. Na środku stał słup, na którego szczycie zawieszona była kiełbasa. Kto się na ten słup wspiął, ten mógł w nagrodę zabrać sobie te kiełbaski. Chętnych było wielu, ale nie każdy potrafił wspiąć się po okorowanym, śliskim słupie na szczyt i zdobyć to trofeum.